Kim jest Lee-Leet?
Lilith, czyli mityczna kobieca postać, wolna i bezkompromisowa. To od jej imienia został zaczerpnięty pseudonim Lee-Leet, wokalistki, której twórczość wymyka się z wszelkich ustalonych ram.
Twórczość kobieca
Słowo “kobieta” da się zapisać na pięciolinii. Z powodzeniem udaje się to Lee-Leet. Składa się na to osobowość wokalistki oraz obraz jej twórczości. Czasem subtelna, uczuciowa, akustyczna i nieoczywista. Czasem drapieżna, rockowa i niepokojąca.
Od lat pisze i komponuje piosenki, kręci i produkuje teledyski. Sama też znajduje fundusze na ich stworzenie. Preorder płyty DVD z jej zapowiedzianego koncertu zarobił na niemieckim portalu crowdfoundingowym 52 tysiące złotych. Z winy organizatora zbiórki nie doszedł on do skutku, jednak nie przeszkodziło to Lee-Leet w dalszej realizacji planów muzycznych.
Muzyka emocjonalna to najlepsze określenie na subiektywny gatunek, który kontynuuje Lee-Leet. Brzmienia powstałe na bazie gotyku, z krążka na krążek ewoluują. Wzbogacają się w taneczną elektronikę, akustyczne ballady albo rockowe riffy. W tej muzyce nic nie jest uchwytne ani oczywiste — tak jak w kobiecej naturze.
Jako artystka Lee-Leet jest też uosobieniem swojego przekazu — tajemnicza, przenikliwa, wyważona.
Trzy płyty i europejska trasa koncertowa
Pierwsze kroki muzyczne Lee-Leet stawiała już jako kilkulatka. Biegając po ogrodzie babci i dziadka, podśpiewywała piosenki o wróżkach i czarach. Jako siedmiolatka zaczęła grać i komponować na fortepianie. W 2009 roku ukazała się jej debiutancka płyta „State of Emergency”. Następnie dwa albumy: akustyczny „Bare” i rockowy „Leave It Behind”. Ta ostatnia wraz z trasą koncertową była promowana w kilku krajach Europy m.in. w Holandii, Szwajcarii, Finlandii, i w Niemczech.
Dziś Lee-Leet pracuje nad nowym materiałem. W sieci ukazały się już pierwsze single wyprodukowane z amerykańskim producentem Joshem Harrisem. Co będzie dalej? Tego nie wiadomo bo tworzenie to proces, który nigdy się nie kończy a życie przynosi coraz to nowe inspiracje.